SŁABODA RUNGURSKA
Urodził się 30 listopada 1888 roku blisko Huculszczyzny,
w Słobodzie Rungurskiej położonej na poziomie około
450 m n.p.m., oddalonej od Kołomyi o 22,5 kilometra. Nie
było tam miejsca na szczęśliwe dzieciństwo. Zaledwie 9 lat
wcześniej, w 1879 r. z wykonanych w dolinie Słobody
odwiertów trysnęła ropa, w 1880 roku po raz pierwszy
zastosowano do wiercenia maszynę parową, jeden po
drugim powstawały nowe szyby. Produkcja szybko rosła
od 30 tysięcy baryłek w 1881 r. do 200 tysięcy w 1885.
Była to jedna z największych kopalni ropy naftowej
w Europie, a tym samym – przez zatrudnienie ponad
siedmiu setek nafciarzy – okolica gęsto zaludniona. Na
powierzchni 160 mórg stanęło 150 szybów wydobywczych
o głębokości od kilkunastu do 380 metrów, były zabudowane
i „przedstawiały się jak drewniane wieże do 9 metrów
wysokości”. Przeciętnie jeden szyb na morgę, na kwadracie
o boku 75–80 metrów.
Może należy wierzyć popularnemu publicyście i pisarzowi
Józefowi Rogoszowi, który w 1886 r. odwiedził Słobodę
i ciekawym czytelnikom „Ateneum” zdawał sprawę
z „chrześcijańskiego” porządku, jaki tam panował. A może
więcej prawdy tkwi w relacji księdza Jana Badeniego,
który „galicyjską Pensylwanię, galicyjskie Baku” widział
na początku lat dziewięćdziesiątych tamtego stulecia.
Najpierw zobaczył „las kilkuset wież wiertniczych” na tle
dziewiczego boru i malowniczo rozpostarte „pańskie wille