Dialog o losie i duszy
Stanisław Vincenz (1888—1971)
VIENNA—LVIV—WARSAW
O WYSTAWIE
Stanisław Vincenz przed maturą, 1906
„Z bezdennej głębi wstawajcie, o dni, mknijcie lotne, dzikie!
Długom pochłaniał, co ziemia dawała mej duszy, głodnej wpraw i ćwiczeń,
Długom wędrował po lasach północy, długom oglądał Niagarę płynącą,
Przemierzając prerie, spałem na ich piersi, na wyże Newad się piąłem,
Wdzierałem sie na baszty skał wzdłuż Pacyfiku, wypływałem na morze,
Płynąłem pośród burzy, rzeźwiąc siebie burzą,
Tutaj karmiłem mą duszę, tum karmił szczęśliwy i dumny.
’To dobre było, duszo – dobre przygotowanie mi dałaś,
A teraz w pochód, by nasz ukryty i rozleglejszy głód zaspokoić
Naprzód idziemy teraz, aby otrzymać, czego nie dały nam ziemia ni morze
Nie przez potężne bory, ale przez jeszcze potężniejsze miasta.”
Walt Whitman w przekładzie Stanisława Vincenza, 1921
W Wiedniu (1906—1914) Stanisław Vincenz studiował biologię, prawo, slawistykę, sanskryt, psychiatrię (uczęszczał na wykłady Sigmunda Freuda). W 1914 r. obronił pracę doktorską poświęconą filozofii Hegla. W latach 1911—1912 przeszedł szkolenie wojskowe, zakończone egzaminem oficerskim. W 1912 r. ożenił się z pochodzącą z Jałty Rosjanką, Heleną (Leną) Loeventon. W czasie I wojny światowej służył w piechocie armii austriackiej, walczył m.in. na froncie włoskim w 1915. W 1919 r. jako ochotnik zgłosił się do Wojska Polskiego, a następnie wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej.
Lena Vincenz na tarasie domu w Słobodzie Rungurskiej, 1936
Stanisław Vincenz z synem Stanisławem Aleksandrem, Słoboda Rungurska, 1918
Stanisław Vincenz jako oficer Wojska Polskiego, 1920
„Jeszcze jest we mnie krzyk ginących batalionów
I pamięć z trzaskiem rozwalanych tronów.
Jeszcze mam w płucach gaz i proch, i pożar
Świata, co w gardle każde słowo dławi.
Jeszcze mi czarny dzień jak czarna zmora
Leży na piersi.
Jeszcze się targam”.
Józef Wittlin, Przedśpiew, 1922
„Nie byłem lwowianinem, nie mieszkałem nigdy dłużej we Lwowie, nie czułem się nigdy lwowianinem. Miewałem nawet w niejednym okresie swoje zastrzeżenia przeciw Lwowowi. Nie lubiłem go wprost jako stolicy galicyjskiej ani też jako pretensjonalnej wyspy z wyłącznością polską. Dlatego może wytrzymałem we Lwowie na uniwersytecie tylko jeden semestr roku 1908 do 1909, i to w końcu semestru „zbiegłem”. Dopiero po wojnie, gdy — jak głoszono — Lwów zaczął upadać, przyjrzałem się Lwowowi i potem polubiłem, nie Lwów oficjalny ani nawet oficjalno-narodowy, tylko Lwów taki jaki był, autentyczny, regionalny, bez pretensji”.
Stanisław Vincenz, Start w przyszłosc [The Start into the Future], 1962
Święto w Żabiem-Ilci, ok. 1930
Stanisław Vincenz, Lwów, 1931
Przed domem Hrabczuków, Żabie, 1936
We Lwowie poznał swoją drugą żonę, Irenę Eisenmann, z którą wziął ślub w roku 1923. W 1926 lub 1927 rodzina przeniosła się do Warszawy. Od 1924 r. Vincenz był stałym współpracownikiem, a w latach 1927–1928 redaktorem naczelnym czołowego pisma zwolenników Józefa Piłsudskiego – miesięcznika „Droga”. Rozczarowany polityką sanacyjną po przewrocie majowym, rozstał się z redakcją. W 1930 r. opuścił z rodziną Warszawę i wyprowadził się do Worochty, a wkrótce potem osiadł w Bystrzcu na Huculszczyźnie. Środki do życia zapewniała kopalnia ropy naftowej w Słobodzie Rungurskiej.
Z przyjaciółmi w Czarnohorze, 1925
Irena Vincenz, 1927
Dzieci Ireny i Stanisława Vincenzów: Andrzej i Barbara, Milanówek, 1927
„W konsekwencji moich przestarzałych „poglądów z Pipidówki”, jak szydził pewien mój kolega-narodowiec, w chwili jak się zdawało decydującej dziejowo, z przekonania, ba, trzeba powiedzieć z uporu, nie wziąłem udziału ani w obronie Lwowa, ani później w polsko-ukraińskiej wojnie domowej, ni w jej fazach gorących, ni w zimnych. Z natury rzeczy jednak nadal przestawałem, nawet przyjaźniłem się z ludźmi z obu stron „frontu”, gdyż byli to moi koledzy, czasem krewni, nieraz ludzie bliscy”.
Stanisław Vincenz, Polityk niepolityczny,1959